Każdy wie, o co toczył się spór – o mur. A że dwaj adwersarze byli silnymi, choć całkiem innymi osobowościami, w sporze tym szły iskry. Czym to się skończyło? Warto przekonać się samemu.
Jeden z trzech najważniejszych, obok III części „Dziadów” Mickiewicza i „Nie-Boskiej komedii” Krasińskiego, dramatów polskiego romantyzmu. Znakomity, polemiczny z Mickiewiczowskim, wizerunek epoki.
Jedno z najoryginalniejszych dzieł Juliusza Słowackiego. „Balladyna” – utwór o wielkim ładunku emocjonalnym – po dziś dzień fascynuje swoją bogatą tematyką i prowokuje do stawiania niełatwych pytań.
Czy można być królem i zarazem synem – nie jednego jednak, lecz... dwóch królów, a mimo to stać się bohaterem jednej z największych i najsłynniejszych tragedii świata?
Tragedia tworząca podwaliny teatru, oparta na starym jak historia Europy micie o konflikcie między Antygoną posłuszną boskim prawom i Kreonem, władcą wiernym swoim obowiązkom.
Wspaniały obraz pierwszej miłości, dramatycznego uwikłania w walkę między głosem serca a wiernością rodzinie. Nikt po Shakespearze nie napisał równie przejmującej i głęboko mądrej historii miłosnej.
Jedna z najsłynniejszych i najbardziej widowiskowych sztuk mistrza ze Stratfordu, w klasycznym tłumaczeniu Józefa Paszkowskiego. Historia człowieka pragnącego władzy i dramat metafizyczny zarazem.
Dziewiąta to godzina miłości, dziesiąta to czas rozpaczy, a jedenasta... przestrogi. Przed czym chciał przestrzec nas Adam Mickiewicz w swoich dramatach i na jakie problemy zwrócić uwagę?
Czy może zdarzyć się przyjemniejsza okoliczność towarzyska niż wesele? Samą swoją nazwą zwiastuje przecież jak najwspanialsze doznania. Komu myślenie miłe, i na tym „Weselu” się nie zawiedzie.
Pobożny, szlachetny, oburzający się na każdy przejaw niemoralności – po prostu świętoszek Taruffe. Gdy jednak zeskrobać trochę tę pozłotę, pod spodem zobaczy się zupełnie inną osobę...
Pobożny, szlachetny, oburzający się na każdy przejaw niemoralności – po prostu świętoszek Taruffe. Gdy jednak zeskrobać trochę tę pozłotę, pod spodem zobaczy się zupełnie inną osobę...
Dziewiąta to godzina miłości, dziesiąta to czas rozpaczy, a jedenasta... przestrogi. Przed czym chciał przestrzec nas Adam Mickiewicz w swoich dramatach i na jakie problemy zwrócić uwagę?
Czy może zdarzyć się przyjemniejsza okoliczność towarzyska niż wesele? Samą swoją nazwą zwiastuje przecież wyłącznie radosne doznania. Komu myślenie miłe, i na tym „Weselu” się nie zawiedzie.
Każdy wie, o co toczył się spór – o mur. A że dwaj adwersarze byli silnymi, choć całkiem innymi osobowościami, w sporze tym szły iskry. Czym się to skończyło? Warto przekonać się samemu.