Jesteście ciekawi, w jaki sposób powstawała Unia Europejska? Jak to się stało, że podzielone dwiema wielkimi wojnami narody postanowiły utworzyć wspólnotę? W ebooku Europa. Skok w nieznane hiszpańskiej dziennikarki i pracowniczki unijnych instytucji Victorii Martín de la Torre znajdziecie odpowiedź na to pytanie podaną w wyjątkowo interesujący sposób.
Victoria Martín de la Torre opowiada o historii Unii Europejskiej tak, jakby działa się tu i teraz. Towarzyszymy razem z nią „ojcom założycielom” – Jeanowi Monnetowi, Robertowi Schumanowi, Konradowi Adenauerowi, Alcide’owi De Gasperiemu, Paulowi-Henriemu Spaakowi w zakulisowych rozmowach i w zaciszu gabinetów, w których rozstrzygał się los milionów Europejczyków. Pisząc swoją książkę, autorka nie skupiała się bowiem na traktatach i przepisach unijnych, a ludziach, którzy je tworzyli. By opowiedzieć o nich z prawdziwą swadą i zaangażowaniem, przeprowadziła wiele rozmów z rodzinami i współpracownikami bohaterów tamtych wydarzeń.
Zapraszamy do przeczytania fragmentu ebooka Europa. Skok w nieznane w przekładzie Sławomira Adamskiego:
Codziennie, bardzo wcześnie rano, kanclerz czyta gazety, siedząc w skórzanym fotelu w swoim gabinecie. Mijają pierwsze dni stycznia, po Świętach Bożego Narodzenia powrócił do swojego intensywnego porządku dnia. W drzwiach gabinetu staje jego sekretarka z informacją, która właśnie nadeszła z Londynu. Po jej gestykulacji Adenauer domyśla się, że nie są to dobre wieści. List ostrzega go przed nadchodzącym kryzysem dyplomatycznym: wkrótce ma się ukazać w Wielkiej Brytanii książka niemieckiego generała wychwalająca potęgę niemieckiego oręża.
Autorem tej szalonej publikacji jest Heinz Guderian, dowódca niemieckich wojsk pancernych w Polsce, Francji i Rosji aż do grudnia 1941 roku. Zwolennik użycia czołgów i innych nowoczesnych technologii wojskowych na polu bitwy. W Panzer Leader broni wrodzonego, przywódczego talentu wojskowego Niemców, a ostateczną klęskę w wojnie przypisuje infantylnej pedanterii i demencji Hitlera.
Adenauer wybiega z krzykiem z gabinetu. Komu przyszło do głowy coś takiego wydawać? Chce więcej informacji o książce i ofensywy dyplomatycznej, żeby złagodzić jej efekt. Wielka Brytania zostanie skrytykowana, a we Francji, jeśli książka ukaże się po francusku, będzie panika i oburzenie.
Książka pojawia się w najbardziej niefortunnym momencie, tuż przed konferencją NATO, która miała się zająć rolą Niemiec w europejskich projektach obronnych. A wewnątrzniemiecka debata na temat rezygnacji Niemiec z jakiejkolwiek armii rozgorzeje na dobre.
To smutny paradoks, myśli Adenauer; Francuzi i Niemcy zgadzają się co do tego, iż Niemcy nie powinny mieć armii. Ci pierwsi ze strachu, ci drudzy z poczucia winy. Zagrożenie ze strony Związku Radzieckiego i presja Stanów Zjednoczonych postawiły Schumana i Adenauera w sytuacji bez wyjścia. Obydwaj woleliby europejskie rozwiązanie kwestii obronnej, ale póki co, jedyną organizacją zapewniającą bezpieczeństwo Europejczykom jest NATO, a tam Waszyngton i Londyn mają głos decydujący.
Kilka dni później, przed szczytem NATO w Lizbonie, kanclerzowi trafia się okazja prywatnej rozmowy z ministrami mocarstw sprzymierzonych. Adenauer wie, że ministrowie spraw zagranicznych Francji, Zjednoczonego Królestwa i Stanów Zjednoczonych odbędą nieformalne spotkanie w Londynie na temat kwestii wojskowych. Nie jest na nie zaproszony, ale śmierć Jerzego VI dostarcza mu pretekstu, żeby wybrać się do Londynu. Kiedy Schuman, Eden i Acheson dowiadują się o jego przybyciu do brytyjskiej stolicy, zachęcają go do wzięcia udziału w spotkaniu.
Przez dwa dni ministrowie pracują od świtu do nocy. Atmosfera zaufania sprzyja szczeremu dialogowi na wszystkie pilne tematy: kontrybucja pieniężna, produkcja broni i kontrole bezpieczeństwa. Od Niemiec oczekuje się deklaracji co do ich pokojowych intencji i udziału w organizacji wojskowej, który będzie miał charakter wyłącznie obronny. Adenauer, nie wątpiąc w szacunek, jakim darzą go rozmówcy, ma wrażenie, iż Niemcy są wciąż traktowane z podejrzliwością.
Kup ebook Europa. Skok w nieznane w Publio.pl >>
„Sądzę, że panowie posuwają się za daleko” – wypomina im. „Czy to normalne, że partner w spółce musi powtarzać trzy razy, że jego intencje są dobre? Niedawno widziałem się z Churchillem i powiedział mi: Wielkość ducha tworzy zaufanie. Panowie, pamiętajcie o tym. To wszystko, o co zwracacie się do rządu federalnego, już zostało zapisane w traktacie Europejskiej Wspólnoty Obronnej”.
Schuman stara się być koncyliacyjny, jednakże poczucie odpowiedzialności każe mu żądać gwarancji: „Jaka według panów ma być niemiecka policja? Rozmawialiśmy o żandarmerii, czymś takim jak carabinieri. Jednak ta formacja należy do wojska”.
„Nie wiem, dlaczego panowie tak bardzo zajmują się niemiecką policją, skoro nie jest uzbrojona”, odpowiada poirytowany kanclerz.
Niemcy nie mogą produkować broni, jednak wobec konieczności obrony trzeba przygotować listę uzbrojenia, którym dysponowałaby policja i ewentualnie wojsko. Adenauer proponuje oddanie tej kwestii ekspertom wojskowym, którzy spotykają się w Paryżu, żeby rozmawiać o EWO. Eden i Schuman woleliby zająć się tematem już teraz.
Francuz stwierdza: „Jest rzeczą znaną, iż ministrowie spraw zagranicznych zazwyczaj łatwiej się dogadują niż wojskowi”.
Adenauer zniecierpliwiony odpowiada: „Sądzę jednak, że wojskowi potrzebują mniej czasu na dogadanie się”.
Schuman czuje potrzebę zapisania wszystkich ustaleń, uważa, że następny kanclerz może nie orientować się w sytuacji, kiedy zabraknie dokumentów.
„Na miłość boską, miejcie trochę zaufania!” – rzuca Niemiec, prawie tracąc cierpliwość.
W lutym w Lizbonie odbywa się uroczysty szczyt NATO. Głównym tematem jest potrzeba utworzenia armii europejskiej. Stany Zjednoczone w pełni popierają Europejską Wspólnotę Obronną, w tym jej punkt 38, mówiący o unii politycznej. Są gotowe wesprzeć projekt finansowo. Dean Acheson ogłasza, że do wspólnej armii europejskiej Francja wniesie 14 dywizji, Niemcy 12, Włochy 12 oraz kraje Beneluksu 5.
Dwanaście dywizji niemieckich! Schumana przejmuje zimny dreszcz. Podczas dwóch dni obrad rozmawia ze wszystkimi, żeby w jakiś sposób zmniejszyć moc rażenia tej informacji. Przed zakończeniem konferencji udaje mu się osiągnąć kompromis, według którego nie będzie żadnego kontyngentu niemieckiego ani w EWO, ani w NATO do czasu podpisania i ratyfikowania przez wszystkie kraje członkowskie traktatu EWO. Ten manewr daje mu nieco swobody we Francji, jako że Francuzi nie zaakceptowaliby sytuacji, w której Niemcy zaczynają tworzenie swojej armii, zanim Francuzi oficjalnie zgodzą się na nią.
Schuman musi być ostrożny. W wyborach parlamentarnych w czerwcu 1951 roku MRP – partia proeuropejska – straciła nieco na rzecz komunistów i gaullistów, sprzeciwiających się wspólnej armii. Debata w parlamencie na temat ratyfikacji Traktatu EWWiS pokazała, że rośnie wrogość do projektu integracji. Ratyfikacja przeszła tylko 377 głosami, 233 było przeciw. Schuman obawia się reakcji przeciwko EWO, jeśli Adenauer będzie działał pośpiesznie i będzie wywierał dużą presję na Paryż.
Kanclerz rozumie stanowisko Schumana, ale uważa, że czekanie na ratyfikację EWO byłoby stratą czasu, skoro mogą już zacząć myśleć o kształcie armii europejskiej i powołać zgromadzenie ustawodawcze, które zaprojektuje jej władzę polityczną zgodnie z art. 38 traktatu. De Gasperi i Spaak, obaj przekonani federaliści, są entuzjastycznie nastawieni do podejścia Niemców. Od kilku miesięcy Spaak współpracuje z Włochem Altiero Spinellim nad Komitetem Działań Europejskiego Zgromadzenia Ustawodawczego. Teraz wreszcie widzi możliwość przekucia teorii w praktykę.
Wielka Brytania nie akceptuje takiego obrotu spraw. 19 marca w Strasburgu Anthony Eden proponuje zasięgnąć opinii Zgromadzenia Rady Europy w sprawie EWO. Spaak, Monnet i Spinelli zgadzają się w tym, iż nie chcą brać udziału w grze Brytyjczyków. Cała trójka uważa, że plan Edena wzmocni współpracę między rządami krajowymi, kładąc w ten sposób kres unii politycznej. Spaak, Monnet i Spinelli liczą na zdecydowane wsparcie De Gasperiego. Spaak obiecuje porozmawiać ze swoimi kolegami z krajów Beneluksu, aby wszyscy stanęli razem przeciwko Edenowi. Ich celem, zgodnie z propozycją Plevena, jest przekazanie EWWiS pełnej kontroli nad armią europejską, całkowicie niezależnie od Rady Europy.
Co zaskakujące, walka w Zgromadzeniu Konsultacyjnym w Strasburgu jest mniej zacięta, niż się obawiali, ponieważ posłowie nie są w stanie wybrać między planem Edena a planem Plevena. Posłowie proszą, aby sześć rządów Europejskiej Wspólnoty Obronnej powołało zgromadzenie, które sporządzi projekt statutu ponadnarodowej Wspólnoty Politycznej otwartej dla wszystkich państw członkowskich Rady Europy. Dla ministrów EWWiS jest to pewny znak, że muszą iść naprzód, zamiast czekać na Wielką Brytanię.