„Chłopiec znaleziony w cieszyńskim stawie zmieniał imiona. Był Jasiem, Marcinem. Szymonem stał się dopiero, gdy śledczy dotarli do Będzina. Ewa Winnicka, pieczołowicie odtwarzając detale tej mrocznej historii, sprawia, że czytelnika całkowicie pochłania opowieść o dziecku, które cały kraj nazwał Aniołkiem. Jak gdyby dwulatek w Polsce nie był bytem rzeczywistym.
Dziecko żyło i nagle znikło. Przepadło w wodzie. Winnicka nie epatuje jednak tą śmiercią. Opisuje dzień po dniu z chłodnym dystansem. Niesamowity, dramatyczny reportaż. Dzisiaj nie zasnę” – Piotr Pytlakowski
Ebook „Był sobie chłopczyk” - fragment książki:
2010
Cieszyn
Piątek, 19 marca, 15.30
Po drugiej stronie słuchawki zdenerwowana kobieta mówi o dziwnej wielkiej lalce leżącej w błotnistym stawie rybnym między Ustroniem a Cieszynem, przy wjeździe do miasta.
– Gumowa lalka, a może dziecko? – Nie potrafi się zdecydować.
W Komendzie Powiatowej Policji przy ulicy Wojska Polskiego 2 w Cieszynie już czekali na weekend. Wygląda jednak na to, że się na razie nie zacznie.
15.45
Hutyra dzwoni po strażaków, którzy wyciągną z płytkiego stawu tę dziwną – mają nadzieję – lalkę.
Strażacy dojeżdżają na Wiślaną dwoma wozami na sygnale. Na miejscu są już dwa radiowozy – aspirant Jacek Hutyra, dyżurny technik kryminalistyczny Mariusz Hanzel, a także liczni obserwatorzy z Mlecznej i Braci Miłosiernych: Janek, Jacek, Paweł oraz ich rodziny.
Jeden ze strażaków wkłada wodery, bo zgłoszony obiekt leży ponad dwa metry od brzegu. Strażak powoli pełznie w błocie.
– Teraz lalki są dziwne – pociesza się Jacek Hutyra, który od 1991 roku zajmuje się włamaniami, kradzieżami, oszustwami przy podpisywaniu umów. I ostatnio wyłudzeniami „na wnuczka”. Tropi też przemytnicze mrówki na granicy z Czeskim Cieszynem.
W pracy bywają sytuacje zabawne, tak jak niedawno, kiedy początkujący dilerzy włożyli cały zapas przemyconej z Czech marihuany do klimatyzacji w swoim aucie i wpadli podczas przypadkowej kontroli, bo smród w samochodzie był nie do zniesienia.
Na terenie podlegającym komendzie powiatowej obywatele raczej zapijają się na śmierć, kłócą z użyciem narzędzi rolniczych, rzadziej popełniają samobójstwa. Obszarem szczególnej policyjnej troski jest Trójwieś Beskidzka: Istebna, Koniaków, Jaworzynka. Zdaniem policjantów winowajcą jest halny – gdy wieje, działa jak katalizator, rozjątrzając zadawnione problemy sąsiedzkie, pogłębiając depresje i nałogi. Weźmy zdarzenia z ostatnich lat: brat bratu serce wyjął po ostrej rozmowie, jeden z mieszkańców strzelił do drugiego z głuszaka do zabijania świń, jeszcze ktoś inny nabił się na klamkę i samodzielnie wyjął sobie wnętrzności.
Na szczęście problem dotyczy miejscowości górskich. Im bliżej doliny, tym pomysłowość mniejsza.
Kiedy Mariusz Hanzel z Ustronia zaczynał pracę w policji, miał dziewiętnaście lat i nie bardzo wiedział, jakie są wydziały. Szybko się dowiedział. W kryminalnym za dużo pisaniny, w prewencji nuda i łażenie od domu do domu. Technik kryminalistyczny natomiast pracuje dużo na świeżym powietrzu i nie narzeka na monotonię. Włamania, zbieranie odcisków palców, robienie zdjęć podejrzanym, dokumentacja zabezpieczonego mienia. Niestety czasem trafia się trup. Hanzel wie, że nie można mieć w tej pracy wszystkiego. Z tym że zwłoki często są dojrzałe i zazwyczaj nietrzeźwe.
16.00
Strażak, który dotarł do czerwonej szmatki, podnosi głowę, krzyczy, że to dziecko, i zapada się w błocie po kolana. Ci z brzegu łapią się za ręce, wyciągają strażaka, a potem na brezentowej płachcie ciało. To chłopczyk...
Ebook „Był sobie chłopczyk” (w formatach epub, kindle mobi) Ewa Winnicka - przeczytasz wygodnie w aplikacji mobilnej Publio, a także na czytnikach Kindle, inkBOOK, PocketBook, Onyx itp., na komputerze, telefonie i tablecie. Przed zakupem możesz zapoznać się z darmowym fragmentem książki.