O REPORTAŻU „Cyrk polski” Dawida Krawczyka [e-book w formatach epub i mobi]:
Dawid Krawczyk zjada kilogramy grillowanej kiełbasy, zapija je słodkimi napojami sokopodobnymi, jednym uchem słucha polityków, a drugim chwyta, co mówią ludzie w kolejkach do grilla, na wiejskich dożynkach, w eleganckich salach konferencyjnych. Obserwuje też tych, których omijają światła reflektorów, a bez których nie byłoby kampanii – sztabowców, szefów biur prasowych, ochroniarzy. Rozmawia z dziennikarzami.
Jednak sielska atmosfera festynu skrywa głęboki mrok. Aby wygrać wybory, trzeba wskazać wroga, trzeba kogoś napiętnować i kogoś upodlić. Cynizm polityków trafia na podatny grunt powszechnych uprzedzeń. To historia, która dzieje się na naszych oczach.
O AUTORZE:
DAWID KRAWCZYK (ur. 1991) – dziennikarz, absolwent filozofii i filologii angielskiej na Uniwersytecie Wrocławskim. Od 2011 roku stale współpracuje z „Krytyką Polityczną”, m.in. jako redaktor portalu. Obecnie publikuje w „Krytyce” reportaże i redaguje dział „Narkopolityka”, poświęcony krajowej i międzynarodowej polityce narkotykowej. Jest dziennikarzem „Gazety Stołecznej”, warszawskiego dodatku do „Gazety Wyborczej”. Pracuje jako tłumacz i producent dla zagranicznych stacji telewizyjnych. Współtworzył reportaże telewizyjne m.in. dla stacji BBC, Al Jazeera English, Euronews. Mieszka w Warszawie, amatorsko trenuje boks i wspina się.
FRAGMENT REPORTAŻU „Cyrk polski” Dawida Krawczyka [e-book w formatach epub i mobi]:
„W sobotni wieczór siedziba TVP przy Woronicza wygląda na opuszczoną. Szklana kosmiczna konstrukcja głównego budynku oświetlona, ruchome drzwi działają, ale w środku nie widać żywego ducha. Dopiero po chwili zza szerokiej recepcji wychyla się ochroniarz i przywołuje mnie ospałym ruchem dłoni. Nie pyta o nic, tylko wymownie unosi brwi i rozkłada ręce.
– Dobry wieczór, przyszedłem na nagranie programu Studio Polska, na widownię – tłumaczę się.
– To nie tu. – Rozsiada się w fotelu. – Budynek F. Wyjdzie pan, pójdzie za nasz budynek w prawo, przez parking, i będzie.
Jest. Od frontu kilku mężczyzn na papierosku. Rozświetlają ciemny parking płomieniem zapalniczki.
– Tak, Studio Polska to tutaj. Trzeba wejść, wypełnić formularz i poczekać.
W środku mam wrażenie, że znalazłem się nieproszony na czyjejś domówce. Wszyscy dobrze się znają. Jedni żartują sobie w grupkach, drudzy siedzą po kątach i coś szepcą” – fragment książki