Na co zwraca uwagę Polak podróżujący po Niemczech? A jeśli jest na dodatek pisarzem, który jeździ z miasta do miasta, nigdzie nie zagrzewając miejsca dłużej niż dwa dni, bo już zbliża się kolejny, zaplanowany wieczór autorski? „Dojczland” to wędrówka daleka od zwiedzania z przewodnikiem w ręku, tym bardziej więc warta przeżycia.
„Czyta się to świetnie! Zachwyca lekkość Stasiukowego pióra, żartobliwy ton, zręczne żonglowanie stereotypami («ta opowieść jest pełna uprzedzeń»), z całą świadomością prowokacji, jaką owa żonglerka jest podszyta. I jeśli ktoś lubi pogodną, gawędziarską książkę tego autora sprzed dziewięciu lat («Jak zostałem pisarzem»), a piszący te słowa bardzo ją lubi, to będzie mu dobrze również z «Dojczland»”.
Dariusz Nowacki, „Gazeta Wyborcza”
„Andrzej Stasiuk, piewca bezdroży Albanii, wielbiciel rumuńskich paradoksów i entuzjasta bałkańskich przestrzeni, napisał świetną książkę o Niemczech, kraju, który we wszystkich możliwych aspektach jest przeciwieństwem zapoznanych obszarów środkowo- i wschodnioeuropejskich.
«Dojczland» nawiązuje do najlepszych prozatorskich osiągnięć pisarza, zwłaszcza do świetnego «Jadąc do Babadag» – podróż jest tu przede wszystkim metodą konstruowania własnej tożsamości i pretekstem do snucia opowieści”.
Artur Madaliński, „Polityka”