Krystyna Kurczab-Redlich, choć jest zawodową reporterką, pokazując niejednoznaczną rzeczywistość Rosji, nie ograniczyła się do przedstawienia faktów z historii tego kraju. Jej książka to opowieść o życiu obywateli, uwikłanych w pokomunistyczną rzeczywistość, straszną biedę, politykę unurzaną w rosyjską propagandę.
Utwór przypadnie do gustu temu, kto ma odwagę mówić o Kremlu i jego włodarzach bez półcieni, uporczywie stawiając pytanie: „Jakiego trzęsienia ziemi trzeba, by Rosja, oczyściwszy się z tych narośli, stała się normalnym, przyjaznym zwykłemu człowiekowi państwem?"
Zobacz pozostałe ebooki i audiobooki Krystyny Kurczab-Redlich
„Głową o mur Kremla”. Krystyna Kurczab-Redlich – jak czytać ebook?
Ebook przeczytasz wygodnie w aplikacji mobilnej Publio na swoim smartfonie lub tablecie.
Masz czytnik ebooków (Kindle, PockeBook, inkBook itp.)? Pobierz plik elektroniczny epub lub kindle mobi i czytaj tak, jak lubisz. Przed zakupem możesz zapoznać się z darmowym fragmentem książki.
W Publio.pl książka dostępna jest także w formacie mp3 jako „Głową o mur Kremla” audiobook.
Fragment ebooka „Głową o mur Kremla”. Krystyny Kurczab-Redlich
wstęp do drugiego wydania
Drodzy Czytelnicy,
Pierwsze wydanie książki Głową o mur Kremla ukazało się w księgarniach, gdy Władimir Putin porządkował swój kremlowski gabinet po skończeniu drugiej prezydenckiej kadencji. Wielu Rosjan i ich zagranicznych przyjaciół miało wówczas nadzieję, że on już tam nie wróci, a rezydującemu za dwudziestoma kremlowskimi wieżami prezydentowi Dmitrijowi Miedwiediewowi uda się wprowadzić choć część skonfiskowanych przez Putina demokratycznych uprawnień. Tymczasem nie powinniśmy byli, mając w pamięci słowa mądrego Shakespeare’a, że głupi jest ten, kto liczy na łagodność wilka, łudzić się, iż Miedwiediew, choć z tego samego lasu, co Putin, wilkiem nie jest. Bo – jak się okazało – jest, tyle że nie samcem alfa... Piszę o tym w książce dość obszernie.
Z jej pierwszego wydania usunęłam niewiele, wychodząc z założenia, że nie da się zrozumieć rosyjskiego „dzisiaj” bez pojmowania rosyjskiego „wczoraj”. Kiedyś pisałam, jak się rodzi bunt, dziś mogę już towarzyszyć pierwszym jego masowym przejawom. Kiedyś pisałam o przestępstwach najwyższych urzędników, dziś – niestety – do poprzednich mogę dodać nowe: związki ze światową mafią narkotykową, grabież majątku narodowego, nieprawdopodobną korupcję, zbrodnie. Niewygodni Kremlowi ludzie giną w dziwnych okolicznościach, a żadne służby tego wyjaśnić nie potrafią.
Coraz wyraźniej natomiast widać najbardziej utajniane przez władze kulisy przygotowań do ataków terrorystycznych, choćby tak przerażających jak ten w Biesłanie. Ujawnione w 2008 i w 2009 roku dokumenty potwierdzają wcześniejsze przypuszczenia, że miało tam miejsce współsprawstwo terrorystów czeczeńskich i rosyjskich służb specjalnych. Cóż – wiele z tego jest prawdą, choć wydaje się nieprawdopodobne.
Azylem dla prawdy niebezpiecznej jest milczenie. Jak niebezpieczna musi być prawda o tym, co łączy Władimira Putina z zasuszoną staruszką o imieniu Wiera, mieszkającą w zapadłej gruzińskiej wiosce, jeśli za przerwanie milczenia w tej sprawie wiele osób straciło życie. Fakty uparcie jednak wracają na należne im miejsce.
Inna prześladowana przez Putina prawda zamknięta jest obecnie w kolonii karnej numer 7 w miejscowości Siegieża przy granicy Rosji z Finlandią wraz z Michaiłem Chodorkowskim. Po to, by nie wyszedł on na wolność po odbyciu pierwszego wyroku, wytoczono mu oraz jego zastępcy Lebiediewowi kolejną sprawę na podstawie oskarżenia jeszcze bardziej absurdalnego niż poprzednie i w 2010 roku skazano na czternaście lat kolonii karnej (z zaliczeniem czasu już spędzonego w zamknięciu). Starałam się choć trochę podpatrzeć, jak wygląda takie zamknięcie i jak działa rosyjska praworządność. W kwietniu 2012 roku dobitnie o niej zaświadczył prezydent Miedwiediew, odrzucając możliwość ułaskawienia Chodorkowskiego, ponieważ ten o ułaskawienie nie prosi. Ale czy ktoś niewinnie osadzony może to zrobić, jeśli według prawa (ustanowionego za czasów Putina) prośba taka automatycznie oznacza przyznanie się do winy? Na darmo jednak dziesięciu wybitnych rosyjskich prawników konstytucjonalistów dokonało ekspertyzy stwierdzającej, że prezydent ma prawo zastosować łaskę wobec każdego więźnia, także tego, który o nią nie prosi, bo Miedwiediew ekspertyzę odrzucił. I już.
Kiedy ukazało się pierwsze wydanie tej książki, liderzy polityki światowej wciąż jeszcze robili dobre miny do coraz to gorszej gry z Kremlem. Dziś mają miny ponure i coraz większą świadomość, że za sprawą włodarzy tej twierdzy znaleźli się na równi pochyłej. Ze strachem bowiem ulegają moskiewskiemu szantażowi (surowcowemu czy zbrojeniowemu), czym przyczyniają się do likwidowania podstaw demokracji w Rosji (wolność informacji, istnienie opozycji, prawa człowieka) oraz łamania zasad moralności w polityce międzynarodowej.
Putin wraca na Kreml. Mur grubieje. Ale Rosjanie podnieśli głowy. Czy kiedyś ten mur przebiją?
Krystyna Kurczab-Redlich