Na jesień nie ma jednego, sprawdzonego patentu. Jedni rzucają się w wir gotowania (s. 24, Przytulna jesień; s. 49, Desery retro w nowej odsłonie), inni zawzięcie wszystko porządkują, chowając przy okazji letnie ubrania i wyjmując cieplejsze. Są też i tacy, którzy ratunek widzą w sporcie i zdrowym odżywianiu (s. 60, Jesień w dobrej formie).
Każda metoda jest dobra, chyba że naszym antidotum na jesienne smutki jest pochłanianie gór słodkości (s. 61, Mniej znaczy więcej). Warto wtedy poszukać równowagi. Na przykład zająć umysł planowaniem przyszłorocznych podróży (s. 90, Botswana – kraina przyjaźni i celebrowania życia) lub oszukać nieco podniebienie pożerając... smakowite książki (s. 82, Jajko).
Razem z mężem kucharzem postawiliśmy na sport i postanowiliśmy popracować jesienią i zimą nad lepszą wersją samych siebie. Będziemy zdrowiej się odżywiać (na pewno skorzystamy z podpowiedzi z tego numeru, dotyczących zdrowego gotowania – s. 62, 68, 70), więcej ruszać, zainwestujemy w wolnowar (s. 64, Curry z wolnowaru) i ograniczymy ilość zjadanego mięsa (s. 67, Dlaczego poprosiłam rodzinę, aby przeszła na weganizm). Trzymajcie za nas kciuki, bo obydwoje uwielbiamy gotować i jeść, więc pewnie od czasu do czasu wpadniemy do SPA (s. 94, Gnocchi w SPA), by się zregenerować i podreperować nadwątloną motywację.