Jeśli zastanawiacie się, czy nie powinniście iść do psychiatry, to prawdopodobnie powinniście.
Dziwi was, że słynni komicy często chorują na depresję?
Mnie dziwi raczej, że nie wszyscy ludzie z depresją zostają komikami. Nauczyliśmy się doprowadzać ludzi do ataków śmiechu opowiadaniem o toksycznych bliskich i przebytych traumach; ostrożnie kalibrujemy żarty, by nie przekroczyć granicy, po której śmiech zmienia się w litość. A potem latami ćwiczymy ten program: w szkole, pracy, barach, pociągach i cudzych łóżkach.
To nie jest książka o tym, że dostajecie od życia cytryny i robicie z nich lemoniadę. Bliżej jej do historii mojego kolegi, którego rzadka i nieuleczalna choroba stopniowo pozbawiała władzy nad ciałem, w tym strunami głosowymi. Gdy się poznaliśmy, mógł już tylko szeptać. „Powiedziałem rodzicom, że żądam adwokata – napisał kiedyś. Zrozumieli «awokado» i przynieśli mi mango”.
/Dłużewska Emilia/
Fragment książki „Jak płakać w miejscach publicznych” (audiobook w formacie mp3)
O ile w przypadku ostrego bólu brzucha istnieje procedura mająca ustalić, co jest jego przyczyną, o tyle w przypadku szwankującej głowy sprawy nieco się komplikują. Diagnozy nie stawia się, opierając się na obrazie USG i morfologii, ale na podstawie obserwacji lekarza i twierdzeń pacjenta, którym można ufać mniej więcej w takim stopniu co nastolatkowi obiecującemu wyjeżdżającym na weekend rodzicom, że przyjdzie dwóch kolegów i będą się razem uczyć. Nie to, że ludzie celowo okłamują lekarzy – zdecydowana większość nie ma w tym żadnego interesu, a ci, którzy mają, z reguły kłamią bardzo źle. Po prostu opisanie własnych stanów psychicznych jest sprawą niezwykle trudną, zwłaszcza po fakcie, kiedy człowiek zaczyna powątpiewać, czy aby trochę nie histeryzuje. Jako pacjentka psychiatryczna wielokrotnie i bez ironii zastanawiałam się, czy ta cała depresja nie dzieje się tylko w mojej głowie.
Sprawę dodatkowo komplikuje fakt, że te same symptomy mogą wiązać się z różnymi diagnozami: niewyłapane należycie wcześnie ADHD i autyzm fundują ci depresję; odpowiednio głęboka depresja może wywołać paranoję albo urojenia winy; ekstremalne huśtawki nastrojów mogą świadczyć o dwubiegunówce, ale też o borderline; większość zaburzeń osobowości zwiększa ryzyko depresji lub traumy, nie wspominając już o problemach z uzależnieniami, które można elegancko nazwać self-medicating, samoleczeniem; ale można również pijaństwem, ćpuństwem i generalnym życiowym nieogarem. Jakkolwiek tego nie nazwiesz, nie pomaga w rozumieniu własnych emocji i uczuć.
Diagnozę stawia się więc i modyfikuje, między innymi na podstawie tego, jak pacjent reaguje na leki. Powiem wam coś, o czym będziecie chcieli jak najszybciej zapomnieć: całkiem często – a przynajmniej dużo częściej, niżbyście chcieli – psychiatrzy nie wiedzą, jak dany lek działa. Pomimo lat badań naukowcom nie udało się przyszpilić dokładnego mechanizmu, który powoduje, że człowiekowi klika odpowiedni pstryczek w mózgu. Brzmi jak teoria spiskowa, ale wystarczy przeczytać ulotkę, to nie jest tajna informacja. Choć w praktyce jest ukryta najlepiej na świecie. Nikt normalny nie czyta ulotek leków – nawet jeśli leczy się psychiatrycznie.
Czekając pod drzwiami psychiatry, marzyłam o szufladce. Przytulnym schowku, w którym w końcu będę mogła poczuć się u siebie. Klubie, do którego przyjmowane są tylko takie osoby jak ja, w którym wszyscy się rozumieją i nikt niczemu się nie dziwi. Jeśli czujesz, że od zawsze coś było z tobą nie tak, diagnoza nie jest problemem, tylko potwierdzeniem, że nie jesteś wariatką. Po prostu chorujesz psychicznie. Tylko że później może się okazać, że może zaczęłaś z tą diagnozą nowe życie, ale, wybacz, dostaliśmy nowe fakty i musisz zacząć jeszcze raz, ups, nie działa, to może jeszcze, o, trochę lepiej, ale może spróbuj cofnąć się trochę do poprzedniego życia i spróbować ponownie. (ciąg dalszy w pełnej wersji książki)
Audiobook „Jak płakać w miejscach publicznych” – rekomendacje:
• „Ta książka jest jak starsza siostra z imponującą historią leczenia: przeszła swoje, ale dzięki temu będzie w stanie lepiej, czulej i skuteczniej zaopiekować się Wami, gdy będziecie tej opieki potrzebować. Ja jej na to pozwoliłam i nie żałuję.”
Justyna Bargielska
• „Jeśli świat nie zrozumie, że książka Dłużewskiej to wybitne dzieło literackie ze względu na swoją konstrukcję oraz poziom porównań i metafor, a zamiast tego uzna, że to «książka o depresji», to ja nie chcę takiego świata.”
Małgorzata Halber
„Jak płakać w miejscach publicznych” – jak słuchać audiobook?
Audiobook (mp3) przesłuchasz wygodnie w aplikacji mobilnej Publio na swoim smartfonie lub tablecie. Pliki pobierzesz także na komputer.
Przed zakupem możesz odsłuchać lub pobrać darmowy fragment audiobooka.