Martín Caparrós na zlecenie Organizacji Narodów Zjednoczonych ma w krótkim czasie odwiedzić kilkanaście miejsc na świecie. W każdym z nich spotyka się z ludźmi naznaczonymi migracją. To ofiary wykluczenia i wojen. Zadaniem argentyńskiego dziennikarza jest spisanie przeprowadzonych rozmów i nadanie im formy obiektywnych reportaży. Coś jednak każe reporterowi postępować niezgodnie z narzuconymi odgórnie instrukcjami…
KISZYNIÓW w MOŁDAWII. Natalia przeszła piekło. Jej mąż sprzedał ją albańskim handlarzom żywym towarem. Trafiła do domu publicznego w Libanie. Udało jej się uciec, teraz próbuje zapomnieć.
MONROVIA w LIBERII. Richard jako jedyny ocalały członek rodziny nie otrzymał amerykańskiej wizy, marzy o tym, aby uciec z kraju, w którym przeżył kilka wojen domowych. Widział, jak rebelianci zabijali bliskie mu osoby i wypijali ich krew.
AMSTERDAM. Jadiya jest Holenderką urodzoną w rodzinie marokańskich imigrantów. Ma dwie ojczyzny, ale żadna z nich nie chce jej w pełni zaakceptować.
Martín Caparrós w „Księżycu” okazuje się reporterem w najwyższej formie. Podobnie jak w głośnym „Głodzie” także w tej książce poszerza granice gatunku. I jak zawsze – daje nam książkę wstrząsającą i bardzo potrzebną.