Kobyliński krytycznym okiem patrzy na amerykańską kulturę i na to, co działo się wtedy na świecie. Ziółkowska-Boehm z kolei wciela się w rolę obrończyni amerykańskich ideałów i służy za przeciwwagę dla wyostrzonego zmysłu krytycznego satyryka.
Chociaż korespondencja kończy się niedługo po zamachu na World Trade Center w 2001 roku, to obserwacje w niej zawarte nie tracą niczego ze swojej aktualności.