Carl Louis Feldman za młodu był słynnym fotografem dokumentalistą. To było kiedyś, w innym życiu, zanim został oskarżony o zamordowanie młodej kobiety. Uniewinniono go i teraz z powodu demencji leczy się w specjalistycznym ośrodku. Któregoś dnia pojawia się tam jego córka, która chce zabrać go na wycieczkę…
Czekała na ten moment połowę swojego życia. Planowała, zbierała informacje, trenowała. Układała w głowie wszystkie możliwe scenariusze. Dlatego teraz ma prawie całkowitą pewność, że mężczyzna, który siedzi obok niej na fotelu pasażera, przed laty porwał i zamordował jej siostrę Rachel.
Carl nie wierzy jej za grosz, gdy ona próbuje mu wmówić, że jest jego córką. Gdy z kolei on twierdzi, że nie pamięta, aby zamordował jakąś dziewczynę – ona nie wierzy jemu. Które z nich kłamie? A może kłamią oboje?
„Słońce zachodzi, pierś Carla unosi się i opada w stałym rytmie, a ja wyobrażam sobie, jak by to było, gdybym zatrzymała auto, wyjęła pistolet ze schowka i wpakowała mojemu towarzyszowi podróży kulkę w głowę w samym środku pustyni Chihuahua. Patrzyłabym, jak jego krew kapie na ciemną tapicerkę niczym czarne krople deszczu. To by była najprzyjemniejsza chwila mojego życia – choć ceną za nią byłyby wszystkie następne” – fragment powieści