Eseje zebrane w zbiorze „Romantyzm, niedokończony projekt” krążą uparcie wokół jednej kwestii – aktualności romantyzmu. Pomimo wielkiej rozpiętości tematów – od filozofii, przez literaturę, do polityki – mają one swój punkt zborny, dzięki któremu układają się w luźną konstelację romantyczną, dokładnie taką, jaką za wzór ładu brali romantycy jenajscy: dygresyjną, arabeskową, a jednak nie całkiem chaotyczną. Stąd też tytuł wyboru, będący czytelną aluzją do znanego tytułu rozprawy Jürgena Habermasa na temat oświecenia.
Na przekór Habermasowi i innym twardym oświeceniowcom autorka broni dziedzictwa romantyzmu przed popularną kliszą, postrzegającą w nim skłonność do irracjonalizmu, gorączki i szaleństwa. Bliska jej postawa romantyczna, wypracowana przede wszystkim przez myślicieli brytyjskich, bynajmniej nie oddziela rozwagi i romantyczności, lecz chytrze łączy oba podejścia. Romantyzm okazuje się tu pewną szczególną formą racjonalności, a nie, jak to się zwykle w polskiej tradycji przedstawia, rozwichrzoną „romantycznością” przeciwstawioną „szkiełku i oku”.