Zwariowana seria szpiegowska dla dzieci!
Pewnego dnia spokojne życie Benjamina Ripleya nabiera szalonego rozpędu. Wszystko zaczyna się od wizyty tajemniczego mężczyzny. Benjamin – bądźmy szczerzy: nerd i kujon – niespodziewanie otrzymuje powołanie do Szkoły szpiegów. Tę tajną i elitarną placówkę prowadzi CIA, a uczą się w niej najzdolniejsi uczniowie – przyszli tajni agenci, gotowi do rozwiązywania najtrudniejszych zagadek oraz do udziału w niebezpiecznych misjach wywiadowczych.
Początkowo Ben nie może uwierzyć w swoje szczęście, wkrótce jednak okazuje się, że wplątał się w aferę szpiegowską i że może to przypłacić życiem.
Wydawnictwo Agora dla Dzieci ostrzega!
Szkoła szpiegów to realne zagrożenie, że dzieciaki porzucą swoje telefony i zajmą się czytaniem! Kolejny tom przygód Bena pt. „Szkoła Szpiegów na wakacjach” ukaże się już w lipcu. Benowi nie będzie dane wypocząć po trudach nauki, bo przyjdzie mu się zmierzyć z wrogą organizacją szpiegowską PAJĄK.
Rekomendacje powieść „Szkoła szpiegów”, Gibbs Stuart, Wydawnictwo Agora dla Dzieci [e-book w formatach epub i kindle mobi]:
„James Bond nie żyje. Niech żyje Benjamin Ripley! W jego szkole za kłamstwa i oszustwa dostaje się szóstki, a śmierć czai się za każdym załomem korytarza. Ta lektura to czysta adrenalina!” – Marcin Szczygielski
O AUTORZE:
STUART GIBBS jest autorem wielu książek dla dzieci i młodzieży. Jego „Szkoła szpiegów” to jedna z najlepiej sprzedających się serii na liście „New York Timesa”. Z wykształcenia jest biologiem. Po skończeniu studiów pracował w zoo w Filadelfii, gdzie badał kapibary.
Patroni medialni: Portal kryminalny, Booklips.pl, Lubimyczytac.pl
Fragment ebooka [epub, kindle mobi] Szkoła szpiegów:
– Witaj, Benie – powiedział nieznajomy mężczyzna, którego zastałem w moim salonie. – Nazywam się Alexander Hale. Pracuję dla CIA.
I tak właśnie, w jednej chwili, moje życie nagle zrobiło się ciekawe.
Bo wcześniej wcale takie nie było! Ani trochę! Weźmy za przykład dzień, o którym mówię. Dzień 4583. – trwał siódmy miesiąc dwunastego roku mojej przyziemnej egzystencji. Wyczołgałem się z łóżka, zjadłem śniadanie, poszedłem do gimnazjum, wynudziłem się na lekcjach, pogapiłem się na dziewczyny, ale nie miałem odwagi do nich podejść, przebrnąłem przez WF, zasnąłem na matmie, dostałem po głowie od durnego Dirka, przyjechałem autobusem do domu...
I zastałem na mojej kanapie mężczyznę w smokingu.
Ani przez sekundę nie wątpiłem, że jest szpiegiem. Alexander Hale wyglądał dokładnie tak, jak zawsze sobie szpiegów wyobrażałem. No, był może troszkę starszy – pewnie jakoś po pięćdziesiątce – ale roztaczał wokół aurę uroku i nienagannych manier. Na jego brodzie zauważyłem maleńką bliznę. Pomyślałem, że pewnie po kuli, chociaż może po strzale z bardziej egzotycznej broni. Na przykład z kuszy. Zdecydowanie miał w sobie coś z Jamesa Bonda. Nie zdziwiłbym się, gdyby w drodze do mojego domu wziął udział w pościgu samochodowym i bez mrugnięcia okiem załatwił kilku bandziorów.
Rodziców nie było – nigdy nie zastawałem ich po powrocie ze szkoły. Alexander ewidentnie „sam sobie otworzył”. Na stoliku obok leżał nasz album rodzinny, otwarty na zdjęciach z wakacji w Virginia Beach.
– Mam kłopoty? – spytałem.
Zaśmiał się.
– Niby dlaczego? Przecież nigdy w życiu nie zrobiłeś nic złego. No, wrzuciłeś kiedyś Dirkowi Dennetowi pastylki przeczyszczające do pepsi, ale powiedzmy sobie szczerze: koleś sam się o to prosił.
Wybałuszyłem oczy ze zdziwienia.
– Skąd wiesz?
– Jestem szpiegiem. Mój zawód polega na zdobywaniu informacji. Masz w domu coś do picia?
– Jasne.
Przez głowę przemknęły mi wszystkie napoje, którymi dysponowaliśmy. Nie miałem pojęcia, co ten facet u mnie robił, ale poczułem, że koniecznie muszę mu zaimponować.
– Moi starzy są dobrze zaopatrzeni. Czego się napijesz? Martini?
Alexander znów się zaśmiał.
– To nie film, młody. Mam mało czasu.
Poczułem się jak dureń i zaczerwieniłem ze wstydu.
– Aha. No tak. Wody?
– Miałem nadzieję na napój energetyczny. Coś z elektrolitami, na wypadek gdyby nagle trzeba było ruszyć do akcji. W drodze do ciebie musiałem zgubić kilka niepożądanych osób.